PeeLeN to PLN – międzynarodowy symbol polskiego złotego. Przeszedł w latach 90. do języka potocznego za sprawą wykonawców muzyki hiphopowej. Peeleny dla każdego mają swoją wartość, ale każdy chce je mieć i to dużo. A kiedy ma mało lub wcale?
Tede – czyli Jacek Graniecki, hiphopowiec, spopularyzował słowo PLNy w utworze z refrenem „rób PLNy”. I zrobił te peeleny, otwierając firmę produkującą ubrania z napisami PLNy i różnymi dodatkami.
Przy kasie osiedlowego sklepu spożywczego dwie sceny rozgrywają się jedna po drugiej. Scena pierwsza: kasjerka przerzuca monety w kasecie i oświadcza: Nie mam dwóch groszy, będę dłużna. Może być? Klient mówi trudno i zabiera niepełną resztę i zakupy. Scena druga: klient podaje garść drobnych kasjerce, ta przelicza i stwierdza: Jeszcze 5 groszy poproszę. Klient: Nie mam. Kasjerka: To proszę przyjść, jak będzie Pani miała. I zamyka kasę. Znacie takie sytuacje? Nie ma tu równości stron.
Za peelena można naprawdę zaszaleć. Zgoda: w tańszych sklepach i na promocjach. Można kupić pączka, lizaka, batonik, serek biały, kilo ziemniaków, marchew, mleko, koper, cebulę, bułkę, pół chleba, galaretkę, budyń, wodę niegazowaną. Pod warunkiem, że się ma tego peelena. I miejsce, gdzie można ugotować galaretkę.
Złotówka znaleziona na ulicy lub podarowana to może być ta postna bułka, smakująca jak najlepsza kanapka na świecie. Jak ten hamburger zrobiony z dodatkiem złota i trufli za 1 800 USD, czyli polską niezłą pensję. Takie delicje, jak te cukierki wybrane i kupione zupełnie samodzielnie za pierwsze kieszonkowe.
Okruszek chce Was skłonić do tego, byście przypomnieli sobie te uczucia. Byście zobaczyli na własne oczy, jaką siłę ma każdy PLN, pomnożony przez liczbę darczyńców, przez miesiące stałych wpłat. Okruszek do okruszka, a ktoś może nie będzie szczęśliwy, ale mniej nieszczęśliwy.
Jak nie można dużo, to mało…
Sprawdźcie razem z nami, jaką siłę ma Wasz PLN.
